Zamieranie pradawnych lasów rozmowy.



Wczoraj byłem u dr Kaliego. Fachowca leczącego telefony, bo jedni specjaliści leczą ludzi, inni psy, koty lub inne stworzenia, a On zajmuje się uzdrawianiem elektronicznych komórek. Spędziłem tam sporo czasu – prawie dwie godziny, bo z telefonem problem miałem nie mały. Ale dzięki temu, mogłem zobaczyć, ile dzieje się na małym, zaledwie mikroskopijnym kawałku naszej planety, ograniczonym ścianami lokalu, sufitem i podłogą.
Do Kaliego co chwilę ktoś wchodził, lub ktoś wychodził. Był klient który przyniósł telefon wyłowiony z wody, ponieważ chciał się dowiedzieć, czy można przywrócić topielca do życia. Przyszedł ktoś z podobnym problemem do mojego. Ktoś inny kupował pokrowiec. Jeszcze inny doładowywał kartę. Przyszedł znajomy starszy pan, życzyć miłego dnia obsłudze punktu. Po prostu wszedł, powiedział kilka miłych słów i wyszedł. Później pojawiła się młoda kobieta z prośbą o odzyskanie danych z zepsutego telefonu. Ktoś inny potrzebował nową obudowę, a następny baterię. Kolejny klient oglądał ładowarkę itd. itp. Temu wszystkiemu towarzyszyły krótsze lub dłuższe rozmowy. Zwyczajne wymiany zdań. Pytania i odpowiedzi. Objaśnienia i porady. Życzliwości, a czasem i uszczypliwości. Było mnóstwo życia i mimo to, że martwiłem się o kondycję mojego telefonu, nie mogłem się napatrzeć oraz nasłuchać. A właściciel sklepiku oraz punktu usługowego dwoił się i troił, aby wszystkim się zająć. Przeglądał moją komórkę, jednocześnie rozmawiając przez telefon, by za moment podawać klientowi nowe etui na telefon. Następnie rozmawiając z dostawcą, szukał szybki do telefonu dla kolejnego klienta, rozmawiając przez telefon z kolejnym petentem. Nie mogłem się napatrzeć na to wszystko, tyle było w tym energii, niezwykłego przemijania i mimo wszystko jakiegoś wewnętrznego, niewytłumaczalnego spokoju.
Pomyślałem, że coraz mniej jest takich miejsc jak to u Kaliego, w których możemy ze sobą porozmawiać. Nie ważne, że w pobliskim sklepiku, punkcie naprawy telefonów, telewizorów, butów lub podczas wizyty u krawca, w miejscach których jest coraz mniej - byliśmy jako klienci, ponieważ tak funkcjonuje świat od tysięcy lat i takie relacje wieki temu towarzyszyły naszym przodkom. Bo rozmowa, jest wartością samą w sobie. Zanik komunikacji międzyludzkiej, fachowo zwaną komunikacją interpersonalną, której podstawą są gesty i słowa, to efekt cywilizacyjnego rozwoju, podobny do wymierania gatunków wielu zwierząt, lub wyniszczania równikowych lasów. Przez naszą ludzką zachłanność i towarzyszącą temu bezmyślność, pozbawiamy się czegoś wartościowego – bezpośredniej rozmowy. Nie zastąpią tego komunikatory typu Messenger, czy portale społecznościowe. Pięć godzin spędzonych na przeglądaniu informacji wrzuconych przez znajomych na Facebooka, nie jest w stanie wzbudzić tak odczuwalnych relacji, jak 15 minutowa rozmowa ze sprzedawcą, klientem lub przypadkowo napotkanym znajomym. Nie jestem osobą wylewną, lgnącą do ludzi i łaknącą towarzystwa, lecz takie przemiany nawet dla mnie wydają się zbyt drastyczne, ale być może tylko ja się nad tym zastanawiam?
OLDBOY65

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja nieuchronna przeprowadzka nastąpiła.

Kiedyś musiałem zabrać za to! Spakować swój majdan i przenieść się gdzie indziej. Miejsce na serwerze oraz domenę, już dawno miałem wyku...