Zmiażdży nas wtórny analfabetyzm.



Zmiażdży nas wtórny analfabetyzm.
Wiecie dlaczego piszę tego bloga??? Nie zgadniecie. Dla siebie? To oczywiste. Nie będę kłamał, wmawiając ludziom, że to co robię, robię dla innych ludzi. Bo każdy z nas, to co wykonuje, wykonuje przede wszystkim dla siebie. „Przede wszystkim” - to bardzo ważne określenie, bo oznacza, że z naszej działalności w większym lub mniejszym stopniu korzystają również inni ludzie. Nawet gdy to co robimy nie ma takiego założenia.

Dla podbudowania własnego EGO? Skłamałbym, gdybym stanowczo powiedział że NIE, ponieważ jestem przekonany, iż w głębi duszy każdego człowieka tkwi coś, co każe nam świadomie lub nie świadomie się dowartościować, aby inni widzieli jacy jesteśmy wspaniali. To wewnętrzne JA skłania nas do działania. U mnie z pewnością jest tak samo. OK. Jeśli takie powody przyszły Wam na myśl, nie będę zaprzeczał, że tak nie jest.
Ale to nie wszystko. Moje siermiężne pisarstwo rozpocząłem w innym celu i to najważniejszym, gdyż zrobiłem to świadomie. Jest to obrona przed wtórnym analfabetyzmem! Samodzielna batalia o przetrwanie. Bowiem uważam, że walkę z negatywnymi skutkami cywilizacyjnego rozwoju należy zacząć od siebie, lecz nasze wygodnictwo zniechęca nas do tego. Wygodnictwo - uzależnia jak poranna kawa, popołudniowy drink, czy poobiedni deser. A z czasem nie ma już porannej kawy, lecz jest ich kilka w ciągu dnia. Popołudniowy drink zamienia się w notoryczne chlanie, a deser w pochłanianie ogromnych ilości słodyczy przez cały dzień. Oczywiście są ludzie, którzy mają silną wolę i nie zwiększają objętości swoich nawyków. To samo jest z wygodnictwem. Po co mam zapamiętać numery telefonów swoich znajomych, skoro mam do tego książkę telefoniczną w iphonie? Po co mam czytać szkolne lektury, skoro mam streszczenia arcydzieł w Internecie?... Po co mam oglądać mapę przed wędrówką w góry, jeśli mam nawigację? Po robić to, po co tamto? I tak powoli stajemy się psychicznie ograniczeni, bo coraz mniej przyziemnych czynności ogarniamy.

Co robilibyście, gdyby wyłączono prąd na tydzień? Przez siedem dni nie byłoby oświetlenia po zmierzchu, dzień po dniu. Powiedzmy nastała z góry ustalona ogólnoświatowa akcja oszczędzania energii. Co byście robili przez tyle godzin? Ja wcześniej zrobiłbym zapas świeczek, a w trakcie akcji zabrałbym się za pisanie postów do późniejszych publikacji na blogu, a jak bym nie miał natchnienia, czytałbym książki. Dla mnie światła mogłoby nie być przez tydzień, bo ani chwili bym się nie nudził. Może przez chwilę odczuwałbym dyskomfort, gdyby przeciąg zgasił świeczkę podczas mojej wędrówki do kibla i to wszystko… 

Około siedem lat temu, gdy rozpoczynałem blogowanie na www.biegigorskie.eu zrobienie wzmianki na stronie informującej o zawodach, trwało co najmniej godzinę, a przy pisaniu relacji z mojego startu (nie dłuższej od tego tekstu) męczyłem się niemiłosiernie przez kilka godzin. Ten tekst po odliczeniu, ścielenia łóżka, porannej toalety i śniadania, pisałem około 20 minut, a przy pozostałych czynnościach zbierałem myśli do niego. Inspiracją do artykułu był link wrzucony przez kolegę Grześka na Facebooka, dotyczący coraz większych trudności z utrzymaniem przez dzieci ołówka, lub długopisu w dłoniach. Pozbawianie się prostych czynności intelektualnych jak czytanie oraz manualnych jak pisanie, czy rysowanie nieuchronnie zmierza do wtórnego analfabetyzmu. Znam rodziców, młodszych ode mnie co najmniej o pokolenie, którzy czytają dzieciom książki, rysują z nimi, budują domki z klocków lub zamki z piasku na plaży, bo mają świadomość, że tak trzeba i mimo to, że urodzili się w świecie nowoczesnych technologii nie pozwalają swoim pociechom na cofanie się w rozwoju i tak powinni postępować pozostali, ale czy tak robią?
OLDBOY65

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja nieuchronna przeprowadzka nastąpiła.

Kiedyś musiałem zabrać za to! Spakować swój majdan i przenieść się gdzie indziej. Miejsce na serwerze oraz domenę, już dawno miałem wyku...