Oberwało mi się na fejsie, za krytyczną uwagę dotyczącą 10
Marszu Równości we Wrocławiu. Może nieco źle się wyraziłem, ale nie lubię się
tłumaczyć i przepraszać, jeśli nikogo nie obraziłem.
Dla mnie takie manifestacje są bez sensu i nie przynoszą
manifestującym żadnych korzyści, a dla innych ludzi? W jednych
wzbudzają pogardę, w innych śmiech, w jeszcze innych politowanie. Niewątpliwie są
ludzie hetero wspierający dążenia homoseksualistów, bo uważają że tak trzeba i
mają rację, skoro tak uważają.
Mnie nie niepokoją dążenia mniejszości seksualnych do uznawania ich aspiracji. Niepokoi mnie trend, który ma na celu wymuszanie na ludziach przeciwnych tym zmianom oczekiwanych zachowań. Wychodzi na to, że większość powinna podporządkować się mniejszości. Nie mam pewności, czy tak jest w istocie, lecz z wiadomości, które docierają do mnie z mediów, takie odbieram przesłanie. Osobiście jestem za prawnym usankcjonowaniem związków
homoseksualnych. Dlaczego nie? Świat się zmienia, to i społeczeństwo powinno
się zmieniać. Ale jestem przeciwny naruszaniu odwiecznych tradycji. Chociażby nazewnictwa
instytucji małżeństwa, którym od tysięcy lat nazywano parę dwojga ludzi
odmiennej płci. Ludzie o innej orientacji seksualnej powinni walczyć o swoje, o
usankcjonowanie ich związków, ale wyciąganie rąk po to, co im się nigdy nie
powinno należeć budzi sprzeciw i wcale się temu nie dziwię.
OLDBOY65
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz