25 lat bez awarii!
Kawał czasu nieprawdaż? Tyle lat przeżyłem bez żadnych poważnych chorób. Przez 25 lat nie widziałem druku L4 na oczy! Co nie znaczy, że w tym okresie nie miałem zdrowotnych awarii. Do dentysty zaglądałem systematycznie. Rutynowy przegląd klawiatury oraz ewentualne łatanie dziur. W ten sposób przetrwałem grubo ponad 20 lat.
Kiedy kilka tygodni temu pojawiłem się w miejscowej
Przychodni Zdrowia, musiałem odnowić kartotekę. Pani obsługująca rejestrację,
znalazła jakieś pożółkłe papiery. Wygoniła pająki, oczyściła z pajęczyny,
zdmuchnęła 5 cm warstwę kurzu i dopiero po tych uciążliwych zabiegach mogła
otworzyć teczkę. Ale nie obyło się bez aktualizacji danych oraz innych
czynności świadczących o tym że żyję, choruję i chcę nadal przynależeć do
ośrodka. Niestety tym razem na poważnie.
Nigdy nie myślałem, że jestem niezniszczalny i co najmniej tak mocny jak ruska wiertarka! Nie będę też ściemniał,
że jestem okazem zdrowia i dbałem o nie tak bardzo jak nikt z moich znajomych,
ponieważ przez owe 25 lat od czasu do czasu chorowałem. Angina lub grypa, albo
przeziębienia dopadały mnie systematycznie, lecz za pomocą medycyny ludowej wspieranej dostępnymi medykamentami,
dawałem radę uporać się z problemem. Ale niestety tak jak inni zostałem
nadgryziony zębem czasu i ostatecznie na zdrowiu podupadłem.
Nie przechodzę tego tak boleśnie jak inni, może dlatego, że
nie byłem przekonany o swojej niezniszczalności. A przez lata dziękowałem
Opatrzności za każdy dzień, miesiąc lub rok bez zdrowotnych problemów.
Cieszyłem się tym, lecz nie myślałem że będzie tak zawsze. Nie byłem aż tak
naiwny. Stąd zero zaskoczenia. Lekkie przygnębienie jest, bo sportowe plany na
najbliższe miesiące i kolejny sezon biegowy legły w gruzach. Nawet o tym nie
myślę. To będzie mój pierwszy biegowy rok, na który nie planuję żadnych
startów! Chciałbym przetrwać i wydostać się z choroby. Chciałbym biegać,
chodzić do pracy i nic więcej…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz