Kilka dni temu miałem zamiar rozpisywać się na temat Halloween (lecz postanowiłem się ograniczyć)
i skrytykować rodaków dobrowolnie wprowadzających obcą kulturowo tradycję na
nasz rynek. Ogłupiających siebie oraz swoje dzieci, amerykańskimi i nie tylko,
nastawionymi na wyciągnięcie kolejnych pieniędzy od ludzi - pseudo świętami.
Nie wnoszącymi niczego twórczego, ani wartościowego do naszych domów. Natomiast
wypominać, że to pogańska tradycja nie wypadało, gdyż nie jestem bogobojnym Katolikiem.
Śmigającym grzecznie w niedziele i święta do kościoła. Człowiekiem nie
grzeszącym, robiącym tylko dobre uczynki, również nie jestem. Bez problemu znalazłbym
w swoim otoczeniu ludzi chodzących do kościoła, lecz ze wskazaniem kilku osób,
wykonujących trudniejszą część katolickich obowiązków, jaką powinna być na
przykład miłość bliźniego - miałbym ogromny problem.
Możliwe, że są takie osoby w moim otoczeniu,
lecz nie przypominam sobie, abym znał jakąkolwiek nieskazitelną duszyczkę. Nie
ma się co obrażać i mówić, że się mylę, bo jeśli ktoś myśli, że jest
nieskazitelny, automatycznie odpada, gdyż takie myślenie o sobie, jest co najmniej pychą.
Co nie znaczy, że takie osoby nie istnieją.
Nie będę ukrywał, że jestem za utrzymywaniem polskich
tradycji. Nawet, gdy z naszą pobożnością i miłością do Ojczyzny nie jest u nas
najlepiej. Ba! Jestem za utrzymaniem w Czechach, czeskich tradycji, w Niemczech
– niemieckich, w Egipcie - egipskich, a w Chinach – chińskich itd. itp. Jestem za
tym dlatego, że taki świat uważam za ciekawszy, bardziej barwny oraz niesłychanie
intrygujący.
Wbrew pozorom, ci tak zwani TOLERANCYJNI obywatele zachodniej
Europy, na siłę gromadzący pod jednym dachem, ludzi różnych nacji, wyznań
religijnych oraz tradycji kulturowych, nie pragną różnorodności. Oni chcą
uformować ludzkość w bezbarwną papkę, a właściwie jednobarwną breję, o bliżej
nieokreślonym kolorze. Jeśli nie wiecie o czym piszę, spróbujcie w pojemniku
wymieszać wszystkie kolory, jakie tylko znacie. I pomyślcie, czy chcielibyście
tym czymś, co wyjdzie, pomalować ściany we własnym mieszkaniu?
Globalna wioska, to nie dla mnie, ani dla ludzi lubiących
świat takim, jakim on jest. Niedoskonałym niestety, lecz z niesłychaną
różnorodnością, gdzie knedle zjemy w Czechach, popijając je świetnym czeskim
piwem. Gotowany przez kilka dni bigos zjemy w Polsce, przepijając krajową
wódeczką, w Rio de Janeiro zobaczymy niezwykle efektowny karnawał. Na Karaibach
wypijemy miejscowe mohito, bo ponoć tam najlepiej smakuje. W Rosji, lub na
Ukrainie, jeśli dopisze nam szczęście będziemy mogli zobaczyć tradycyjne wesele
w obrządku prawosławnym. Na targu w Marrakeszu w XXI wieku nadal spotkamy zaklinaczy
węży, a na bezkresnej pustyni saharyjskiej zobaczymy piach po horyzont i
obleśne zadki wielbłądów, niezdarnie człapiących przed nami w karawanie. Czy to
wszystko powinniśmy ujednolicić i zastąpić Coca Colą, hamburgerami oraz
halloween?
OLDBOY65
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz